Od mechanika w Kaatsheuvel trzymać się z daleka!
Facet nie ma zielonego pojęcia o tym czym się zajmuje.
Samochód wstawiony na wymianę uszczelki pod głowicą po odbiorze kopcił jeszcze bardziej (niedokładnie zlany olej z wodą z miski olejowej, pod wpływem temperatury płyn zaczynał parować i odmą wpadał do kolektora dolotowego), silnik palił na 3 gary (wina wrzucania świec w gniazda zamiast wkładania - zagięta elektroda - brak przerwy na świecy), zawory po remoncie głowicy klepały jak w starym dieslu (pomylone kolejnością płytki do regulacji luzu zaworowego - na jednym cylindrze przerwy 0,65 i 0,1 - po podmienieniu cisza). Samochód 3 dni stał odpalony na podwórku z nadzieją mechanika że sam z siebie przestanie dymić. Oczywiście winę zwalał na warsztat remontujący głowicę że nie zauważyli jakiegoś pęknięcia w głowicy.
Przy okazji wsypał mi bez mojej wiedzy i zgody proszek do uszczelniania chłodnic do układu - układ płuczę wodą demineralizowaną z tego syfu już 5ty dzień z rzędu.
Najlepszy był telefon z informacją, że chyba nie mam gazu w butli i jeszcze do tego nieszczelną instalację bo gdy przełącza na lpg smierdzi mu gazem i silnik momentalnie gaśnie. Po moim przyjeździe do warsztatu okazało się, że Pan 'mechanik' ściągnął cały układ dolotowy włącznie z mikserem w środku i wężem od gazu i wielce się dziwi że silnik nie chce pracować na lpg
Jeszcze bym zapomniał, że Panu pomyliły się beczki z olejem i zamiast mineralny 15W40 (przebieg >200 000km na lpg) na jakim jeździł samochód wlał mi półsyntetyk 10W40, dobrze że chociaż o tym mnie poinformował...
Cena miała być 850€ (było umawiane 700 ale jak zawsze jeszcze coś wypadło po drodze...) za wymianę uszczelki + rozrząd, ale jako iż nie byłem zadowolony z 'naprawy' cenę obniżył na jedyne 600€'za same części'...
Wszystko musiałem po Panu poprawiać sam, albo zostawić u niego samochód żeby dalej sobie pracował silnik przez kolejne 3 dni - 'pewnie woda musi odparować z wydechu'...
POLECAM TRZYMAĆ SIĘ Z DALEKA OD TEGO WARSZTATU.